Posty

Wyświetlanie postów z 2018

1 grudnia 2018 #Piaskiemwraka - Po schodach do gwiazd...

Obraz
Każdy z nas chodzi po schodach, a przynajmniej wtedy gdy musimy, a nie gdy wybieramy schody zamiast windy. Myśmy z Potomkiem wymyślili, że tego nam mało i zapisaliśmy się na bieg po schodach na najwyższy biurowiec w Trójmieście - 165 metrów i 36 pięter... A do tego trzeba to było zrobić 3 razy... Nie jest to historia na przydługi wpis, ale pokazanie, że nie samym bieganiem po płaskim człowiek żyje... Czasami warto śledzić też te mniej popularne imprezy i po prostu dobrze się przy tym całym sporcie bawić.

11 listopada 2018 #Piaskiemwraka - Dla Niepodległej...

Obraz
Rok 2018 to ważna data w kalendarzu obchodzonych rocznic państwowych i chyba każdy już wie, że mija 100 lat odkąd Polska odzyskała nie tylko niepodległość, ale wróciła z powrotem na mapę Świata. Dlatego tak się z tego cieszymy i w ten jubileuszowy rok obchodzimy to święto wyjątkowo. Każdy oczywiście na swój sposób. Nie będę rozpisywał się o historii bo historykiem nie jestem. Nie będzie też patriotycznych uniesień. Ale mało też będzie o sporcie.  W całej Polsce mieliśmy 11 listopada wiele imprez, marszy i wydarzeń świętujących Dzień Niepodległości. Marsze były też Trójmieście i od lat są to super pochody, gdzie ludzie wszystkich opcji politycznych, zawodów, profesji i kultur oraz zwykli mieszkańcy idą ramię w ramię, by wspólnie świętować ten dzień.  Mamy też od lat w Gdyni Bieg Niepodległości w ramach Grand Prix Gdyni. 10 km wiodące ze Skweru Kościuszki głównymi ulicami miasta oraz nadmorskim bulwarem. Tradycyjnie już biegłem w nim jako pacemaker na 50 minut. No i niby nic w tym

28 października 2018 #Piaskiemwraka - Połówka w pięknej pogodzie...

Obraz
Generalnie pogody się nie wybiera. Oczywiście można coś robić pod prognozę pogody, ale czymś takim nie są zdecydowanie zawody. Podczas ostatniego Półmaratonu Gdańsk mieliśmy szczęście, bo startowaliśmy rano. Gdyby start był po południu, zobaczylibyśmy co oznacza prawdziwy deszcz...  A tak padało lżej, ale za to przez cały bieg, więc szło się przyzwyczaić... Wiało też.  Lubię ten bieg, bo raz, że niemal płaski, dwa, że z małą ilością zakrętów, trzy mam go na miejscu, a cztery, że jest na jesień, więc w idealnym momencie by zrobić dobry czas.  Tym razem też tak było, a jedynie pogoda postanowiła wprowadzić pewne "urozmaicenia". Padało niemal od samego rana, a podczas samego biegu były ponoć jedynie 2 minuty, gdy przestało. Podobno również strasznie wiało. Piszę podobno, bo sam jakoś tego wiatru tak mocno nie czułem. Owszem powiewało, ale nie był to wiatr, który przeszkadzałby w biegu. Deszcz też co prawda nie pomagał, ale nie ma co przesadzać, że tak mocno wpływał na wyn

15 września 2018 #Piaskiemwraka - Dlaczego warto być rozpoznawalnym...

Obraz
No być może to nie jedyny powód dla którego warto, a gdyby się nie było, to też by się wydarzyło... Ale w tym wypadku zdecydowanie zagrało to, iż ktoś tam w "internetach" skojarzył mnie z bieganiem.  A dlaczego warto? Po pierwsze dlatego, że można było tym całym szuraniem nieco pomóc. Po drugie, że pomogłem trochę i innym i sobie, a raczej Fundacji Trzeba Marzyć dla której robię większość aktywności od biegania, po pływanie, jazdę na rowerze i pewnie kilku innych.  Tym razem komuś zabrakło (a raczej wypadła) osoby do sztafety w ogólnopolskiej akcji "Pomagamy z każdym krokiem" organizowanej w całej Polsce przez Bank PKO BP.  Jest to sztafeta w której 5 osobowe zespoły przez godzinę biegną w sztafecie na bieżni tartanowej 400 m. Wyzwanie jest nie lada, bo jedno takie okrążenie zrobić jest nie trudno, ale gdy po kilku minutach trzeba zrobić kolejne, a później jeszcze jedno, przestaje być to takie komfortowe. Tym bardziej, że każde 400 metrów chce się biec jak najs

25 sierpnia 2018 #Piaskiemwraka - Najbardziej rodzinne Przechlewo...

Obraz
Zdecydowanie najbardziej... Jeśli chcecie zadebiutować i poczuć klimat wielkich zawodów ze wszystkimi zaletami i wadami, polecam Bydgoszcz Triathlon. Ale jeśli lubicie bardziej kameralne klimaty, a do tego świetną atmosferę, super organizację i malownicze tereny, to Przechlewo jest dla Was. Mnie zauroczyło już dwa lata temu i chcę tu bywać co rok.  Przechlewo to mała miejscowość w Borach Tucholskich, pięknie położona w otoczeniu lasów, rzek i jeziora Końskiego. Ale gen aktywności spowodował, iż od lat organizowane są tutaj najbardziej rodzinne zawody triathlonowe w Polsce. Tak się reklamują, ale tak też jest. Jeśli gdzieś na zawodach widzieliście team "TriPaka" to oni są właśnie z Przechlewa. A najlepsze jest to, że licząca niespełna 3 tyś mieszkańców miejscowość, grubo ponad setka uprawia triathlon, a wielu kolejnych bieganie i inne sporty.  Same zawody zorganizowane są na terenie tutejszego GOSiRu, zlokalizowanego nad samym jeziorem Końskim. Przyjechać warto już w piąt

18 sierpnia 2018 #Piaskiemwraka - Epickie Borówno...

Obraz
W momencie gdy zacząłem interesować się sportem zwanym triathlonem, czytać relacje i książki, w wielu miejscach pojawiała się nazwa Borówno, opisywana jako stolica polskiego Triathlonu. Nie wiedziałem, ani gdzie to jest, ani co to za zawody. Dopiero niedawno Facebook zaprosił mnie na te zawody, kusząc promocyjną ceną na dystans "sprint".  Okazało się, że jest to pierwszy rok, gdy organizator zdecydował się udostępnić też swoje epickie zawody liczniejszej grupie osób. Co więcej, miały się odbyć w wersji "drift" i " no drift". Te pierwsze jednak się nie odbyły ze względu na niską frekwencję. Widać driftować lubimy jedynie na nielegalu...  W każdym razie, za jedyne 80 złotych stałem się dumnym nośnikiem pakietu w który zaliczała się również koszulka oraz mocniejszy niż zazwyczaj plecako-worek, więc bardzo miło, bo to wcale nie jest takie oczywiste i na coraz większej liczbie zawodów, pakiet jest goły jak Adam w raju, przykryty tylko listkiem w postaci ja

5 sierpnia 2018 #Piaskiemwraka - Mój święty Graal - Gdynia Ironman 70.3

Obraz
No i niby co ma piernik do wiatraka? Dla mnie ma. Trzy lata temu nawet nie myślałem o triathlonie, bo nie wierzyłem, że będę w stanie biec na nartach, a później celnie strzelać... Gdy na Skwerze Kościuszki stawiali wielkie, czerwone M z kropką odliczające czas do startu Iron Man Gdynia, nawet nie wiedziałem co ono oznacza. Zostałem wtedy spytany przez znajomych, czy się wybieram, ale jedyne co byłem w stanie odpowiedzieć to tyle, że nie jest to coś dla mnie, bo osoby tutaj startujące to harpagany i nawet nie śmiem się zapuszczać w te rejony.  Dwa lata temu pierwszy raz stanąłem na starcie tych w końcu nie tak długich zawodów. Wtedy, po ukończonych maratonach i biegach ultra, wydawało mi się to olbrzymim wyzwaniem. Popłynąć, przejechać na rowerze i na koniec jeszcze pobiec półmaraton. Owszem, wiedziałem, że dam radę, bo lata temu kończyłem w górach maratony MTB, przy trasach ze sporymi przewyższeniami, mających po kilkadziesiąt, a nawet ponad sto kilometrów. Ale przecież triathlon