15 września 2018 #Piaskiemwraka - Dlaczego warto być rozpoznawalnym...

No być może to nie jedyny powód dla którego warto, a gdyby się nie było, to też by się wydarzyło... Ale w tym wypadku zdecydowanie zagrało to, iż ktoś tam w "internetach" skojarzył mnie z bieganiem. 
A dlaczego warto? Po pierwsze dlatego, że można było tym całym szuraniem nieco pomóc. Po drugie, że pomogłem trochę i innym i sobie, a raczej Fundacji Trzeba Marzyć dla której robię większość aktywności od biegania, po pływanie, jazdę na rowerze i pewnie kilku innych. 
Tym razem komuś zabrakło (a raczej wypadła) osoby do sztafety w ogólnopolskiej akcji "Pomagamy z każdym krokiem" organizowanej w całej Polsce przez Bank PKO BP. 
Jest to sztafeta w której 5 osobowe zespoły przez godzinę biegną w sztafecie na bieżni tartanowej 400 m. Wyzwanie jest nie lada, bo jedno takie okrążenie zrobić jest nie trudno, ale gdy po kilku minutach trzeba zrobić kolejne, a później jeszcze jedno, przestaje być to takie komfortowe. Tym bardziej, że każde 400 metrów chce się biec jak najszybciej...
Nam trafiły się dwa zespoły - jeden mocniejszy, a drugi nieco mniej mocny. Jak się jednak okazuje, nie zawsze ten mocny jest najlepszym co się może przydarzyć, bo już po kilkunastu minutach, jednemu z naszych zawodników przyplątała się kontuzja, a za kolejne kilkanaście, wyeliminowany został jeszcze jeden. To oznaczało, że musieliśmy startować w trójkę, czyli ze zdecydowanie krótszymi przerwami na odpoczynek. 
Mimo to byliśmy na drugim miejscu i tą pozycję obroniliśmy, robiąc w ciągu godziny 47 okrążeń. Jak na 70 drużyn i do tego okrojony skład, wydaje się to być całkiem dobry wynik. Tym bardziej, że pierwsi to młodsi od nas o jakieś kilkadziesiąt lat młokosy z gimnazjum, biegające od kołyski...;)
Zresztą miejsce nie ma znaczenia, bo liczy się super zabawa i szczytny cel, a do tego dobry trening, bo takie "czterysetki" wchodzą w nogę aż miło. Dość powiedzieć, że pierwotnie myślałem, że zostanę, by zrobić swój normalny trening, a tymczasem, jeszcze na drugi dzień nogi ledwo czułem. Dobry akcent przed Półmaratonem Gdańsk.
No i tutaj zaczyna się element zupełnie nie sportowy i wytłumaczenie tytułu, bo schodząc z bieżni w stronę samochodu usłyszałem nazwę Fundacji Trzeba Marzyć. Okazało się, że PKO BP, prócz ogólnego celu, przyznawał nagrody dla najlepszej ekipy dopingującej. Była nią kwota 10 tysięcy złotych do przekazania na wskazaną organizację społeczną. Ekipa, która wygrała, przekazała kwotę na naszą Fundację! Prawda, że warto czasami robić szum wokół siebie...? ;) Tym razem spełniliśmy dzięki temu grantowi dwa kolejne marzenia. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

29 grudnia 2014 #piaskiemwraka - moralne wsparcie i nie tylko...

11 listopada 2018 #Piaskiemwraka - Dla Niepodległej...

3 marca 2021 #Piaskiemwraka - Z Nowym Rokiem, nowym krokiem...