27 września 2017 #Piaskiemwraka Nocna Połówka na Wariata

Dziś o biegu nietypowym, w okolicznościach innych niż zwykłe, a do tego ze szczytnym celem, czyli coś co w sumie bardzo lubię. Prócz Runmageddonu o którym już nie raz pisałem, nie często w takowych startuję, a wynika to głównie z tego, że nie ma ich tak wiele, często nie pasują do jakiś planów treningowych, które sobie przygotowuję. Nie ukrywam, że czasami jest to też powodowane obawami przed kontuzją, której mogę się nabawić na imprezie, która jest zupełnie poza moim głównym nurtem. Tak jest teraz, gdy raczej staram się przygotować do Półmaratonu Gdańsk i to jest podstawowy cel. Oczywiście, wszystko wygląda tak dumnie w tym tekście, ale umówmy się, nie gram o złotą marchewkę, ani o jakiś niesamowity wynik. Po prostu chcę wystartować i osiągnąć jakiś w miarę sensowny jak na siebie wynik. Sensowny, czyli z "trójką" z przodu... Jak na kompletnego amatora i kogoś, kto nie poświęca życia bieganiu, czyli mnie, będzie to sukces i mały kroczek do kolejnych progresów. Ale do brze...