15 maja 2016 #Piaskiemwraka - Biegli, biegli i dobiegli...

Maraton ukończony. Ale mam jedną po nim refleksję. Bzdurą jest twierdzenie, że po 30 km należy przyśpieszać, bo po 35 km zaczyna się walka o życie... Może nieco przesadzam, bo maraton ukończyłem, ani razu nie stanąłem, nie zamieniłem biegu na marsz i nie myślałem by zakończyć przed metą. Mogę chodzić, a na drugi dzień byłem jak nowonarodzony. Niektórzy znawcy mówią nawet, że nie dałem z siebie wszystkiego, skoro nie "odchorowuję". Ale prawda jest taka, że jest to naprawdę duży wysiłek. Debiut na 4:01, więc nie najgorzej. Zakładałem 4:30 i wszystko co poniżej miało być sukcesem. I tak jest, choć nie ukrywam, że zakładany czas podyktowany był niewiedzą, co mnie może czekać. Nigdy nie przebiegłem wcześniej takiego dystansu, więc była to jedna wielka niewiadoma. Najgorsze jednak, były końcowe dni przed startem... Nie ma już wielu treningów, organizm się nie męczy, do czego jest przyzwyczajony, a do zmagań jeszcze kupa czasu. Gdyby nie sporo zawodowych zajęć, chyba b...