8 lipca 2018 #Piaskiemwraka - Bydgoszcz triathlon, czyli zawody dla tych co #majacel

Chcesz wystartować pierwszy raz w triathlonie? Nie wiesz w jakich zawodach, gdzie najlepiej, gdzie nikt nie będzie obciachu, gdy przyjedziesz na swoim starym, górskim rowerze? Polecam Bydgoszcz, a konkretnie Enea Bydgoszcz Triathlon. Zawody, które może nie są epickie, nie mają nastu lat tradycji, nie pamiętają czasów pierwszych "trajlonistów", ale za to promują dobrą atmosferę, zawody "dla każdego" z organizacją na najwyższym poziomie, bardzo dobrym zapleczem i świetną, szybką trasą, a na zakończenie z wypasioną strefą finishera. 
Jak szybka jest to trasa? Ano dla dystansów 1/8 i 1/2 ("połówka" pojawiła się w 2018 roku) wyjątkowo szybka, bo odcinek pływacki odbywa się w Brdzie, a te dwa dystanse rozgrywane są tylko "z prądem", więc czasy można wykręcić wyjątkowo szybkie. Oczywiście, nie będzie ich można porównywać z innymi startami na takich samych dystansach, ale dobrego samopoczucia nikt nam nie odbierze... 
Pisałem już w jednym z postów, że mamy w Polsce świetne imprezy, które nie mają może długiej tradycji, ale nadrabiają bardzo szybko wspaniałą atmosferą oraz organizacją, dobrymi trasami i ciekawymi miejscówkami. Z drugiej strony, legendarne czasami, wręcz epickie imprezy, zdają się nieco stać w miejscu i choć "stara gwardia" będzie pewnie nadal na nie jeździć, traktując dystans 1/8 jako zabawę dla przedszkolaków, to z czasem lepsze stanie się wrogiem dobrego i prym zaczną wieść takie właśnie imprezy w nowym wydaniu. Przykład - proszę bardzo. Do dziś na stronach Maratonu Dębno można przeczytać, że jest to najlepszy, najszybszy, największy i najstarszy maraton w Polsce, z czego prawdą jest tylko to ostatnie, bo rzeczywiście rozgrywany jest od 1966 roku. Rozgrywany jest do dziś i choć stanowi legendę, to ciężko traktować go w kategoriach wielkich imprez maratońskich, skoro każda z edycji PZU Maratonu rozgrywanego w kilku miastach Polski przyciąga zdecydowanie więcej startujących, nie wspominając już o Orlen Maratonie. Mam świadomość, że być może narażam się tymi słowami tym wielkim "zawodnikom", którzy uważają się za lepszych od tych, co starują w 1/8 i bawią się triathlonem, ale uważam, że sport jest właśnie po to by czerpać z niego garściami i jeśli ktoś chce startować to niech płynie nurtem, jedzie na rowerze z koszykiem dla kota i truchta zamiast iść. Będzie i tak lepszy od 70% pozostałych rodaków, którzy nie robią nic... 
Bydgoszcz jest właśnie taką imprezą. W dwa dni lipcowego weekendu, startuje tutaj na dystansach 1/8, 1/4 i 1/2 IM około 4 tysięcy osób. Całość miasteczka zawodów zorganizowana jest w halach Łuczniczka i Artego Arena, a więc strefy zmian znajdują się pod dachem. Dystans pływacki to nurt rzeki Brdy, jednej z najczystszych rzek w Polsce. Wzdłuż jej brzegów prowadzone są deptaki i bulwary, dzięki czemu łatwo można dopingować startującym, którzy później tymi deptakami i bulwarami pokonują etap biegowy. 
W zawodach tych można też wystartować na niemal każdym rowerze - górskim, miejskim, trekingowym, czy składaku. Jest nawet kategoria rowerów z miejskiej wypożyczalni i tandemów. 
Nurt Brdy natomiast powoduje, że etap pływacki można nawet ukończyć spływając z nurtem. Rzecz jasna, wyczyn to nie będzie, ale dobra zabawa i owszem, a o to w sporcie również chodzi. 

Dla mnie był to drugi start, bo inaugurowałem tu w 2017 roku i był to mój pierwszy start w triathlonie. Bydgoszcz wybrałem zupełnie przypadkowo, bo były to najbliższe zawody i okazały się strzałem w dziesiątkę. 
Tym razem też wybrałem dystans 1/8 głównie dlatego, iż pierwotnie chciałem tu startować z dzieciakami w sztafecie, ale plany się nieco zmieniły, ale dystans pozostał, by porównać go do zeszłego roku i czasów wtedy wykręconych. 
Dystans pływacki jak wspomniałem, dla 1/8 i 1/2 prowadzi tylko z nurtem, więc był szybki. Do wody wszedłem jednak niemal na samym końcu, gdyż organizatorzy gdzieś "zapodziali" moje zgłoszenie i dostałem miejsce w końcówce stawki. To akurat nie ma wielkiego wpływu na końcowy czas, ale kazało mi czekać na start niemal półtorej godziny, co w piance na słońcu nie jest wcale takie przyjemne. Całe szczęście można było się "rozgrzewać" w wodzie, więc paradoksalnie w tym wypadku chłodzić. Całość przedłuża się tez ze względu na "rolling start", czyli wejście, w tym wypadku parami, do wody z pomostu. 
475 metrów pokonuje się na tyle szybko, że nie sposób się nawet oswoić z faktem wejścia do wody.
Szybka zmiana w T1 (piankę musimy zdjąć jeszcze na dobiegu i włożyć do worka, który dają wolontariusze, a dopiero wtedy z tym workiem pognać do strefy zmian) i wypadamy na trasę rowerową. To chrzest mojego nowego Treka, którego przygotowałem sobie na ten sezon. Dość sprawnie zapinam buty niedaleko za belką i ciągnę długą prostą do nawrotki, która zlokalizowana jest dokładnie po 21 km. Rok wcześniej był jeszcze podjazd pod wylotówkę na Poznań, ale obecnie już go nie ma, co powoduje, że trasa jest naprawdę szybka i w zasadzie zupełnie pozbawiona zakrętów. 
Oczywiście, w moim wydaniu określenie "szybka" jest pojęciem względnym. Pokonuję ją w około 37 minut i również w miarę sprawnie wyskakuję na trasę biegową. Mam świadomość, że 5km "na świeżo mogę pobiec nieco poniżej 20 minut, więc teraz mogę liczyć na 22-23 minuty i tak też celuję. Ze względu na wyjątkowo szybkie odcinki pływackie, organizator dla zniwelowania różnic, wydłuża bieg. Powodem jest też to, że biegniemy do mostu przez Brdę i nie da się go za bardzo przybliżyć'... Pętla musi być więc nieco dłuższa. Na metę wbiegam po 23 minutach, czyli mniej więcej zgodnie z założeniem. Czas netto 1:13 i 19 miejsce w AG. Źle pewnie nie jest, jakoś super również nie. Ale rok wcześniej ten sam dystans tutaj ukończyłem w 1:22, więc spora poprawa. A do tego ten piękny medal...
Bydgoszcz nie jest może najpiękniejszym z miast, ale ma niewątpliwie swój urok. Szczególnie teraz, gdy po latach zaniedbań w wielu miejscach została pięknie odnowiona. Jedno trzeba jednak przyznać niezaprzeczalnie - miało miast kładzie tak duży nacisk na sport, sportowe imprezy, infrastrukturę do uprawiania dyscyplin i miejsca do aktywnego wypoczynku. Tutaj widać, że nie jest to efekt tego, iż stało się to modne i nie dlatego, że akurat było parę złotych do wydania z unijnych pieniędzy. To przemyślana i konsekwentna polityka. Tu chce się przyjeżdżać na zawody i chce się powiedzieć #mamcel 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

29 grudnia 2014 #piaskiemwraka - moralne wsparcie i nie tylko...

11 listopada 2018 #Piaskiemwraka - Dla Niepodległej...

3 marca 2021 #Piaskiemwraka - Z Nowym Rokiem, nowym krokiem...